Dzisiaj notka po prostu dotycząca muzyki, a ściślej głosu… nie jest tajemnicą, że od jakiegoś czasu odkrywam twórczość Josha Grobana. Wciągnęło mnie na całego. Nie potrafię nawet przypomnieć sobie jak to się zaczęło, choć minęło dopiero parę tygodni.
Znajoma ma „bzika” na punkcie Grobana, wiedziałam to od dłuższego czasu, ale jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby przesłuchać cokolwiek, co polecała. Do pewnego dnia. Coś mnie naszło i postanowiłam przesłuchać piosenkę, którą udostępniła… potem była kolejna i jeszcze jedna… nie wiem nawet kiedy zrobiła się z tego spora playlista 🙂
Z każdą kolejną wysłuchaną piosenką wsiąkałam w świat tego Artysty, w Jego wrażliwość i to co, przekazywał śpiewając. Do tego doszły piękne i głębokie teksty.
Często o Artystach mówi się, że mają głos dany od Boga. Josh Groban niewątpliwie tak ma. Mówi się też o anielskich głosach. Dla każdego anielski głos brzmi inaczej. Dla mnie Anioły śpiewają głosem Josha Grobana. Głosem pięknym, czystym, pełnym wrażliwości i głębi. Głosem, który przekazuje taki ładunek emocji, że serce szybciej bije, łzy cisną się do oczu, nogi podrywają się do tańca lub uśmiech wita na ustach.
Wrażliwość – to jedna z głównych cech, którą określiłabym Josha Grobana. Słychać to w Jego głosie i tekstach, widać na twarzy, gdy śpiewając przekazuje coś, dzieli się z publicznością czymś z głębi siebie… do tego niezwykle skromny, z dużym poczuciem humoru i wielkim serduchem 🙂
A tu piękny duet wokalny (choć za Nelly Furtado nie przepadam, to przyznaję, że z głosem Josha Grobana brzmi super). Cudowny hiszpański akcent Josha!