Odeszłaś… zbyt wcześnie, Asiu… 💔💔💔

Nie mogę uwierzyć, że Asia nigdy już nie stanie na scenie i w to, że ja nigdy już nie zobaczę jej występującej…

Rano, gdy się dowiedziałam, że Asia odeszła, to poczułam, jakby ktoś mnie uderzył czymś ciężkim w głowę.
Mój świat zastopował, a obok wszystko się kręci… ale jak? Dlaczego?

Zaledwie kilka dni temu miałam sen. W nim Asia. Siedziała w pokoju, do którego weszłam. Obróciła się z uśmiechem. Była już „po”. Po walce, po leczeniu. Wyciągnęła ramiona, ja podeszłam, powiedziałam „teraz już jesteś na prostej. Wszystko będzie już dobrze.”
Obudziłam się z uczuciem jakiegoś rozedrgania, ale i ciepła wewnętrznego…

A dzisiaj tak boli. Coś mnie od środka ściska i nie pozwala na zaczerpnięcie głębokiego oddechu. Nie wierzę… Asior, dlaczego tak szybko? Tyle pasji, energii miałaś w sobie i tyle pomysłów, projektów czekało na Ciebie.
JA czekałam, by znów się z Tobą spotkać. Ciągle wydawało mi się, że jeszcze nie teraz, poczekam, że teraz nie mam czasu. Jak się okazało, Ty też go nie miałaś…  💔

Boli jakby odszedł ktoś bliski. Byłaś kimś bliskim. Te 15 lat temu wszystko się zaczęło, zmieniło dużo w moim życiu – Ty zmieniłaś.
Teraz żadne słowa nie są w stanie oddać żalu i bólu, który czuję.

Kochana Asiu, gdziekolwiek teraz jesteś – bądź radosna, wolna i zarażaj swoim uśmiechem tych, którzy są tam z Tobą.

Jak zwykłyśmy się żegnać: „Do zobaczenia – gdzieś, kiedyś…”
[*][*][*]

„To jest mój czas, to jest mój teren…”

Nadszedł październik. Zimny i ponury, ale powoli chyba zmienia się w złotą, polską jesień. Nie lubię jesieni. Nie lubię szarych, zimnych i ponurych dni, które snują się niemiłosiernie… a z drugiej strony te barwy, które niesie ze sobą – złoto, czerwień, pomarańcz… tak to jesień.

Październik oznacza powrót na uczelnię, chociaż ja już w końcówce września powróciłam. Pocieszam się, że to ostatni rok. Niby się cieszę, ale czegoś będzie brak, zawsze tak jest. Na te jesienne i zimowe wieczory zaopatrzyłam się w książki i filmy, do tego trzeba się ostro brać za pisanie magisterki.

W kinach ostatnio znów Hugh Jackman, także obowiązkowa wizyta się szykuje na film „Labirynt”. Film w moim guście – czy na 100% okaże się jak już obejrzę 🙂

Miałam napisać coś o ludziach, którzy lubią prowokować i niszczyć innych głupimi aluzjami, ale stwierdziłam, że chyba nie warto się tym zajmować. Zaufanie do drugiej osoby, to bardzo dużo. A ja ufam. Tylko przykro, jak ktoś rzuca oskarżenia wobec osoby, której się ufa, w którą się wierzy i co do której ma się pewność, że nie jest niczemu winna – jest tylko ofiarą, która w dodatku nie może się bronić (inna sprawa, że nie musi, bo nic nie zrobiła). Ale jak z czymś takim walczyć?

Poniżej link do wersji disco mojej ulubionej piosenki Kabaretu Hrabi Weselny potwór potocznie zwanej – ciocia Ela 🙂 Kocham od pierwszego usłyszenia ponad rok temu. Nie mogę się oderwać od słuchania, mimo że wersja na występach jest znacznie lepsza moim zdaniem, mniej disco, bliżej… hm, rocka? W każdym razie „na żywo” jest mocniej i bardziej. I do tego na występach jest tańcząca ciocia Ela, śpiewająca świetnym głosem Aśki Kołaczkowskiej! 😉

Nowy semestr, Wilki i Hrabi

Dzisiaj rozpoczął się nowy semestr na uczelni. Na „dzień dobry” nie było trzygodzinnego wykładu ze statystyki, której w ogóle nie powinno być na naszym kierunku… plan układał chyba ktoś bardzo zmęczony…;) Ciężko zapowiadają się poniedziałki. I w ogóle plan jest strasznie ułożony, zajęcia do późna

…jak ja chcę już wiosnę, słońce! Póki co, pozostaje mi czekać na rozwój wypadków odnośnie biletu na marcowe Wilki, mam nadzieję, że się uda, muszę ‚naładować akumulatory’ 😛

Najbardziej cieszy mnie fakt, że zarezerwowałam bilety na Hrabi. Wystąpią z premierowym programem. Już nie mogę się doczekać 24 czerwca! Zobaczyć Joannę Kołaczkowską na żywo – to będzie jazda! W ogóle kabaret prezentuje świetny rodzaj humoru, inteligentny dowcip. Ich gra na scenie jest lekka, naturalna… Super!

A tu skecz z programu „Kobieta i Mężczyzna” pod tytułem „Stupor”. Genialna Joanna i kamienny Kamol 🙂