Crash! Boom! Bang! Piąty album Roxette.

O płycie

Crash! Boom! Bang!, to piąty album studyjny szwedzkiego duetu Roxette wydany
9 kwietnia 1994 roku.

Album odniósł natychmiastowy sukces komercyjny, osiągając najwyższą pozycję w pierwszej dziesiątce na ponad 20 krajowych listach przebojów w Europie, Australii i Ameryce Południowej. W Polsce album sprzedał się w ponad 50-tysięcznym nakładzie, co przy obecnych kryteriach oznacza, iż jest platynową płytą.

Pełny album nie został pierwotnie wydany w Stanach Zjednoczonych, gdzie skrócona wersja zatytułowana Favorites from Crash! Boom! Bang! był sprzedawany przez ograniczony czas za pośrednictwem sklepów McDonald’s. Owa wersja sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy w USA, ale została uznana za niekwalifikującą się do umieszczenia na liście Billboard 200, ponieważ do 2007 r. Billboard miał zasadę wykluczania albumów sprzedawanych przez wyłącznego sprzedawcę. Dochód z Favorites from Crash! Boom! Bang! został wykorzystany na sfinansowanie programów charytatywnych Ronald McDonald House na rzecz zdrowia i dobrego samopoczucia dzieci. Płyta była sprzedawana poniżej normalnych kosztów hurtowych, a promocja rozgniewała sprzedawców muzyki tradycyjnej, którzy twierdzili, że dewaluowała muzykę.

Ta edycja płyty była przedmiotem pozwu w 1998 r. wniesionego przeciwko firmie produkującej muzykę z Uppsali przez Roxette i ich szwedzką wytwórnię. Duet i ich wytwórnia twierdzili, że J.G.S. Skivproduktion nielegalnie zaimportował 40 000 kopii Favorites from Crash! Boom! Bang! do krajów Unii Europejskiej. Zamiast ubiegać się o odszkodowanie pieniężne, Marie i Per zażądali zniszczenia wszystkich pozostałych kopii.

Zespół intensywnie koncertował, aby promować płytę. Podczas  trasy Crash! Boom! Bang! Tour duet wystąpił przed ponad milionem osób. Roxette stało się pierwszym zachodnim zespołem od czasu Wham!, który zorganizował koncert w komunistycznych Chinach, występując dla ponad 15 000 osób w hali robotniczej. Trasa zakończyła się
1 maja 1995 r. w Moskwie, a Roxette stał się pierwszym zespołem od 1917 r., który miał koncert w dniu święta państwowego w Rosji.

Album otrzymał mieszane recenzje od amerykańskiej prasy muzycznej.
Autor Entertainment Weekly krytykował ballady i piosenki w średnim tempie i narzekał, że: „Gdyby tylko Per Gessle [poprawiono błąd z oryginalnego cytatu] pozwolił ekscytującej Marie Fredriksson śpiewać główne wokale we wszystkich 15 utworach, płytę można by zakwalifikować jako grzeszną przyjemność.”

Ludzie wyrazili podobny sentyment: komplementowali zakres i różnorodność materiału znalezionego na płycie, ale powiedzieli, że: Podobnie jak w poprzedniej płycie duetu, album uderza najlepszymi nutami, gdy Marie jest u mikrofonu.
Powtarzano, że jej wokal na tej płycie jest bardziej subtelny i pełen wdzięku niż kiedykolwiek.

Chociaż recenzja AllMusic była komplementem dla wokalu i piosenek duetu, ubolewała nad tym, że album jest zbyt popowy dla słuchaczy rocka i zbyt rockowy dla fanów popu z połowy lat 90.
Z kolei Jean Rosenbluth z Los Angeles Times pochwalił włączenie na płycie mocniejszych brzmień rockowych.

Crash! Boom! Bang!, jest jedną z najbardziej rockowych płyt Roxette. Znajdują się tutaj głównie szybkie piosenki, w których wyraźnie słychać dźwięk gitar elektrycznych. Obok nich znajduje się jednak kilka spokojnych ballad, m.in. Vulnerable, Place Your Love czy What’s She Like.

Światowa sprzedaż wydawnictwa wyniosła 5 milionów egzemplarzy.

O piosenkach

Harleys and Indians (Riders in the Sky)

Fajny rockowy kawałek. Na temat tekstu się nie wypowiem, ponieważ nie jestem znawcą w temacie motocykli, tak jak Per, ale nawiązanie tutaj jest ewidentne (a można i inaczej odczytać te dane słowa, nie tylko jako marki motocykli – Harleys, Indians, Chiefs, Scout).

Co autor miał na myśli, to wie tylko on :-P

Muzycznie piosenka jest dla mnie na tak, za brzmienie gitar. Kozackie! Bardzo lubię głos Pera w tym utworze, niski i taki głęboki. Marie w tle się udziela śpiewając frazę Flying high, a także kilka wersów wspólnie z Perem.

Mój ulubiony moment piosenki, jak Per śpiewa:

It’s alright, Baby
I’m OK honey
I’m only travellin’ thru this state of mine

I razem z Marie:

Hey it’s alright, Mama
I’m doin’ fine now, Mama
I’m only in a certain state of mind.

Kiedyś za nią nie przepadałam, oglądając koncerty Roxette, ale to wina tego, że nie znałam jej. Jest w tym coś, że lubimy piosenki, które znamy. Dobrze, że już ją poznałam, bo szkoda byłoby przegapić taki fajny utwór.

Crash! Boom! Bang!

Drugi singiel promujący album.

Moja ulubiona piosenka z całej płyty ❤️️

Utwór szczególny dla mnie, pod różnymi względami. Jest to piosenka, którą pierwszy raz usłyszałam parę lat temu, oglądając w TV program, gdzie przez godzinę puszczano teledyski Roxette. Znałam każdy z wyemitowanych oprócz właśnie Crash! Boom! Bang! W brzmieniu gitary na początku piosenki, zakochałam się od razu.

Jest to ulubiony utwór mojej mamy, potocznie nazywany „ta piosenka co w teledysku Marie idzie po schodach.”

Tak Per opowiadał o piosence: Od razu wiedziałem, że ma siłę i moc, by stać się świetną piosenką, gdy Marie ją zaśpiewa! Taka piękna linia melodyczna, bardzo dramatyczna. Marie brzmi w niej taaaak dobrze. Jest tak przekonująca, że ufasz każdemu słowu, które śpiewa. Duży, duży talent, który wyróżnia znakomitych śpiewaków na tle innych!

Tutaj wszystko jest idealne. Począwszy od pierwszych dźwięków, tekstu Pera, poprzez wykonanie Marie. Tekst jest smutny, nawet bardzo, bo Marie śpiewa o tym, że życie nauczyło ją tego, że nic nie trwa wiecznie, że poszukiwanie miłości kończy się zawsze katastrofą. Są chwile uniesień, ale kończą się szybko. Zostaje po nich spustoszenie, jak po wojnie. Ból i blizny, które nigdy się nie zagoją.

Utwór wydaje się być dość spokojny. To tylko pozory, bo każde słowo jest dramatyczne, tak jak linia melodyczna. Uwielbiam punkt kulminacyjny, gdy Marie wyśpiewuje wersy (na przemian z Perem ):

I still feel the heat
Slowly falling from the sky
And the taste of the kissing
Shattered by rain
Coming tumbling from behind
And the wild holy war

Piosenka bardzo popularna wśród fanów, zawsze obecna na koncertach i przyjmowana z wielkim aplauzem.

Fireworks

Trzeci singiel z albumu.

To, co lubię w tej piosence, to gitarowa przygrywka. Nie przepadam za kombinowaniem z głosem Pera, wolę te momenty, gdy brzmi normalnie.
Nie zwróciłam uwagi na tę piosenkę przy pierwszym słuchaniu, chociaż nie powiem, wkręca się, jak Marie śpiewa fragment:

Checkin’ in checkin’ out
Making love I like watching all your fireworks
I like it when I light those stars in your eyes
Just like the fireworks in the sky

Nie jest to utwór, do którego wracam. Słuchany raczej tylko wraz z odsłuchiwaniem całej płyty, ale nie należy do najgorszych. Gitara i Marie na plus!

Run to You

Czwarty singiel z płyty.

Per nazywał ją problematyczną piosenką, gdy zaczynali nad nią pracować w studio. Nie wiedział co z nią zrobić. Dopiero Anders Herrlin wpadł na pomysł aranżacji utworu z gitarami akustycznymi. Perowi bardzo się to spodobało. Nazywa ją jedną z zabójczych piosenek Roxette.

Jest to solówka Marie. Zawsze lubiłam tę piosenkę. Od pierwszej linijki, w której Marie śpiewa:
Baby, sometimes I feel like dying

W piosence są momenty, które bardzo mi się podobają, bo Marie wtedy mocniej uderza głosem. Są to trzy różne wersy śpiewane przed każdym refrenem:

Przed pierwszym : Take it now!
Przed drugim: Listen now!
Przed trzecim: Do it now!

Uwielbiam brzmienie jej głosu wtedy. Po tych zawołaniach, pojawia się refren:

I’m gonna run to you
I’m gonna come to you
I wanna find you
In everything that I do
I’m gonna run to you
I’m gonna count on you
I’m gonna follow
Baby, what else can I do?

Teledysk do utworu również bardzo mi się podoba. Stanowi on zlepek różnych nagranych momentów z trasy Roxette. Widać duet na lotnisku, w autobusie z małą Josefin, w garderobie, podczas posiłków, prób. Oczywiście nie brakuje wygłupów przed kamerą. Bardzo lubię takie zakulisowe scenki. Widać w nich, jak Marie i Per razem dobrze się czuli w swoim towarzystwie, jak mieli zgrany zespół muzyków i jakie poczucie humoru, nawet pomimo zmęczenia długimi podróżami.

Sleeping in My Car

Piosenka była pierwszym i  głównym singlem z albumu. Odniosła natychmiastowy sukces komercyjny w całej Europie. Utwór zadebiutował na pierwszym miejscu w Szwecji i znalazł się w pierwszej dwudziestce list przebojów w wielu krajach: w Austrii, krajach Beneluksu, Niemczech, Irlandii, Skandynawii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Piosenka osiągnęła siódme miejsce w European Hot 100 Singles. Będzie to ostatni utwór duetu, który pojawi się na liście Billboard Hot 100, osiągając maksymalnie 50-te miejsce.

Bardzo energetyczna piosenka. Nie należała do moich ulubionych, ale nie sposób było jej nie znać, nawet nie będąc zbyt obeznanym z twórczością Roxette.

Gitara prowadząca i perkusja nadają rytmu całej piosence. Nie da się przy niej siedzieć spokojnie. Pobudza lepiej niż kawa.

Słuchałam też wersji demo, w której Marie wypróbowuje różne linie melodyczne, ponieważ ta, którą Per napisał na demo, była dla niej nieodpowiednia. Na szczęście udało im się wypracować tę idealną.

I’ll tell you what I’ve done
I’ll tell you what I’ll do
Been driving all nite just to get close to you
Baby Babe – I’m moving so fast
You’d better come on.

The moon is alright
The freeway’s heading south
My heart is going Boom!
There’s a strange taste in my mouth
Baby Babe – I’m moving real fast
So try to hold on
You try to hold on!

Sleeping in my car – I will undress you
Sleeping in my car – I will caress you
Staying in the back seat of my car making up.

Zawsze mi się wydawało, że Marie śpiewa making nap i dziwiłam się, jak na tym tylnym siedzeniu można drzemać, skoro tu tyle energii w piosence 😛 Nie ma to jak niedosłyszeć i zmyślać własny tekst 😛

Vulnerable

Piąty ostatni singiel.
Per tak mówił o piosence: Ta piosenka przyszła mi bardzo łatwo. Miałem tytuł i większość tekstu, akordy i melodię w mojej głowie przez długi czas (około roku), zanim nagrałem demo. Żałuję, że nie zaśpiewałem tego lepiej. Nie pamiętam, dlaczego Marie nie chciała tego zaśpiewać. Kilka zmian w tekście i brzmiałoby  wspaniale w jej wykonaniu.

Lubię tę piosenkę i żałuję, że Marie jej nie śpiewa, bo wydaje się być to w jej stylu. Widocznie coś tam jej nie pasowało. Fajny tekst, spokojna muzyka, a Perowi całkiem nieźle idzie. Nie jest to piosenka, w której jego głos brzmi super, bo miewał lepsze, ale to mi nie przeszkadza. Po prostu piosenka jeszcze wiele by zyskała, gdyby Marie ją zaśpiewała.

She’s so vulnerable
Like china in my hands
She’s so vulnerable
And I don’t understand
I could never hurt the one I love
She’s all I’ve got
But she’s so vulnerable
Oh so vulnerable

Zastanawia mnie tylko, jakie zmiany w tekście Per by zrobił, gdyby Marie ją śpiewała. Sama zmiana osoby z she na he, chyba by tu nie wystarczyła, a może? 🙂

Teledysk też jest bardzo stonowany i spokojny. Jest Per piszący tekst na maszynie, cudny kot i całe wnętrze, w którym kręcono. Do tego przepiękne witrażowe okna, na tle których pojawiają się ujęcia z Marie. Piękne. No i oczywiście plaża i morze.

The First Girl on the Moon

Obok Vulnerable, jest to jedna ze spokojniejszych piosenek na tej raczej rockowo brzmiącej płycie. Wyraźnie słyszalna jest tutaj gitara akustyczna i klawisze. Świetny moment, w którym Per gra na harmonijce ustnej. Trzeba mu przyznać, że ładnie mu to wychodziło.
Marie śpiewa sama, Per wyśpiewuje jedynie jeden wers: But she didn’t let me come along. Potem z Marie śpiewa Wave goodbye.

Po tekście ciężko było mi na początku wywnioskować o czym jest piosenka, bo nie o pierwszej dziewczynie na księżycu, to na pewno. Ta dziewczyna i księżyc są raczej metaforami. Znalazłam informację, że jest to smutna piosenka o relacji między ludźmi. O przyjaźni, w której coś nie zagrało i jedno z przyjaciół poszło swoją własną drogą. W zupełnie innym kierunku niż to drugie. Podobno właśnie tak Marie wyjaśniała o czym jest piosenka, podczas trasy koncertowej.

She was the first girl on the moon
I think I was her only friend

Pierwszy raz usłyszałam ją chyba w wersji koncertowej, kiedy nie znałam jeszcze większości piosenek Roxette. Wtedy średnio przykuła moją uwagę, ale jeśli się wsłuchać i dać jej szansę, to jest bardzo ciekawa piosenka.

Place Your Love

Per i jego śpiewanie :-P

Gitarę lubię bardzo, ale cała piosenka jest taka do wysłuchania i zapomnienia. Nie to, żebym jej nie lubiła, ale nie ma tu czegoś, co by mnie do niej przyciągało. Per sobie po swojemu śpiewa, dobrze że Marie robi wokal w tle, bo ożywia całość. Całkiem przyjemne granie i śpiewanie, ale tylko tyle.

Z piosenki najbardziej podoba mi się fragment na końcu:

Maybe you’ll come here
Maybe you’ll disappear
Maybe the clouds I fear will turn to flowers in the air
These cool vibrations
They’re hitting me all the time
You’ve got me diggin’ and divin’ in the garden of my mind

I Love the Sound of Crashing Guitars

Muzycznie jest całkiem przyjemnie i rockowo. W końcu o gitarach rzecz się odbywa. Wokalnie już gorzej – to znaczy nie lubię kombinowania ze zmianą głosu Pera przez maszyny. Świetna gitarowa przygrywka między fragmentami, gdy śpiewa:

The 6-string kick inside
The 6-string kick inside
The 6-string kick inside

Jakby całą piosenkę zaśpiewał niezmienionym głosem, to byłoby o wiele lepiej. Znośny i najlepszy śpiewany moment to ten:

Don’t you love the sound of crashing guitars?
Don’t you love the sound of crashing electric guitars?
Don’t you love that sound, drivin’ in your car
Don’t you love the sound of crashing electric guitars?
Don’t you?

Don’t you?

Nie wiem, jakie licho podkusiło go do zabawy i zmieniania głosu. No i stanowczo coś za dużo jest tutaj solówek Pera. Siłą duetu był wokal Marie, nie jego, więc dziwię się, że tak dużo tutaj śpiewa on sam. Rozumiem, że Marie czegoś nie chciała śpiewać, ale znając Pera, miał dość innych tekstów, które mógł dać Marie. Spokojnie mogli wymienić ze dwie piosenki na jej solówki lub duety.

What’s She Like?

Nareszcie znów solo Marie. I to jakie piękne ♥

Sam Per tak mówił o wykonaniu tej piosenki: Jeden z moich ulubionych utworów Roxette. Napisany dla Marie w grudniu 1992 r. […] Zawsze wyzwaniem było pisanie tekstów z perspektywy kobiety. Jeden z najlepszych wokalnych występów Miss Effe w moim rejestrze! Wspaniały!

Piosenka jest przepiękna i smutna. Muzycznie oczywiście gitary dużo, ale i perkusja się przebija. Klawisze też dużo dają, podkreślając to, o czym Marie śpiewa. Melodia jest cudowna. Mocna i dramatyczna.

Tekstowo znowu Per pokazał, że potrafi napisać świetne słowa.

Marie śpiewa tutaj do mężczyzny, byłego ukochanego, który wybrał inną. Zadając mu szereg różnych pytań, ukazuje swoją rozpacz i zazdrość, ale tak naprawdę, przecież ona nie chce wiedzieć, jaka jest ta druga. Nie chce znać szczegółów z ich życia i tego, jak jego obecna kobieta zachowuje się w sytuacjach, w których nie tak dawno na jej miejscu była ona sama.

Piosenka o rozpaczy i złamanym sercu, ale zgodnie ze stylem pisania Pera, słowa nie mówią tego wprost.

Roxette miało szereg ballad o złamanym sercu, ale tutaj nie ma subtelności i tajemnicy. Jest ból, rozpaczliwa ciekawość, szukanie łamiącej serce prawdy i użalanie się nad swoim losem.

Glos Marie w tej piosence naprawdę mnie przenika na wskroś. Wstrząsające wykonanie. Wierzę, że jest tą porzuconą,  załamaną kobietą, która w przypływie swej rozpaczy targa się na pytania, na które nie chce poznać odpowiedzi. Przyznaje przed sobą, że płacze z bólu, ale w gruncie rzeczy musi spróbować iść dalej. Bez niego.

I never knew I could love somebody the way I loved you
I never thought I’d be the broken-hearted
Well, nothing hurts you like the truth.

So what’s she like when she turns to you, when push comes to shove?
When she whispers in your ear that she’s in love?
What’s she like?

Oh I’ve been holding on
I’ve been holding on for far too long
I’ve been holding on[…]

Piosenka nigdy nie została wykonana na żywo. Szkoda, bo mogło to być naprawdę piękne wykonanie.

Do You Wanna Go the Whole Way?

Bardzo lubię początek, ten muzyczny, po wstępie wokalnym Marie. Dużo gitar na tej płycie. Zawsze u Roxette były, ale ta płyta ma ich brzmienia dużo.

Per o piosence: Tak, zawsze ją uwielbiałem (choć mogliśmy pominąć część, kiedy śpiewam…), ale myślę, że powinniśmy ją nieco przyspieszyć. Ma świetny groove, ale jest zbyt wolna! Wokal-dynamit Miss Effe (jak zawsze).

Tekstu nie będę analizować i domyślać się o czym to jest. Pewnie o jakimś kolejnym kroku w relacji, no ale, to tylko Per wie :-P

Wokalnie przepięknie, jeden minus to właśnie moment, jak Per się dorwał do śpiewania, co sam uważa za błąd w tej piosence. Gdyby zaśpiewał to jeszcze normalnie, to byłoby w porządku, ale on znowu eksperymentował z brzmieniem elektronicznym i nie wyszło to na dobre. Marie cudowna, nawet w tej wolnej piosence miała szansę zaprezentować, co potrafi robić ze swoim głosem.

Uwielbiam fragment, jak Marie kończy śpiewać refren. Piosenka zwalnia i słychać gitarę akustyczną. Cudna melodia. Potem wchodzi nieszczęsny moment, w którym śpiewa Per, a potem piosenka już wraca na swoje tory.

Do you wanna go the whole way this time?
We’re talking it easy
Do you wanna go the whole way, babe?
Kick it in, kick it in slowly

Lies

Muzyka Pera i Matsa Perssona, i jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to jest bomba. Rockowy kawałek, gitary świetne.

Co do samej piosenki, to nie wiem. To duet Marie i Pera, chociaż chyba jego więcej słychać. Zwrotki całkiem fajnie się słucha, ale refren, który powinien być jakiś bardziej nośny czy wyrazisty, tutaj mi się nie za bardzo podoba. Marie robi fajne wokalne ozdobniki.

Honeybutt
Keep big mouth shut
Baby keep that big mouth shut

It’s a steamin’ jumpin’ jivin’ shout
Cos you’re every little thing I still dream about
But the love you lay, every prayer you pray
It will never ever make my Day
Listen to me good…

I’m Sorry

Klawisze na początku. Do tego Per napisał dobry tekst. Główny wokal to Marie, ale Per się udziela w ostatnim refrenie, przez całą piosenkę w tle go słychać, no i śpiewa chyba najlepszy fragment piosenki (w każdym razie ja ten fragment lubię bardzo):

Love is lifting you up and draggin’ you down
Makes you go round and round and round
Time makes a stop then it’s all gone
Funny how memories keep lingering on

Facet umiał w niewielu słowach ująć zgrabnie sedno pewnych spraw czy rzeczy. To jeden z jego talentów.

Piosenkę polubiłam od początku. Po prostu mi się podoba. Moją uwagę przykuł początek, no i wiadomo – śpiew Marie. Tekst też nie jest o niczym. Refren prosty, ale i wymowny. Marie bardzo zgrabnie operuje głosem, zmieniając go w zależności od tego, czy śpiewa zwrotkę czy refren. Super efekt. Ma się wrażenie, jakby to dwie kobiety śpiewały. W zwrotkach jest mowa o tym, jak oszałamiająca była to miłość, natomiast w refrenie są przeprosiny, że jedno musi odejść i tym samym zranić tę drugą osobę.

W 1996 roku duet nagrał hiszpańskojęzyczną wersję tej piosenki pod tytułem Cuánto lo siento i zamieścił ją na płycie Baladas En Español. Marie wyśpiewała tam całą płytę po hiszpańsku, mimo że wcale nie znała języka. Per zaśpiewał jedną piosenkę – hiszpańską wersję Vulnerable.

Love is All (Shine Your Light on Me)

To co uwielbiam, to te dzwony na początku, są cudowne i niezwykle klimatyczne!

Muzyka na początku ma w sobie jakiś niepokój, a jednocześnie jest bardzo powolna i później spokojna. Lubię też jej tekst.

Marie zaczyna śpiewać piosenkę bardzo delikatnym głosem:

Love is all
Love is around you
Love is there in your laughter
In your hair
Love flows everywhere

Love is old
Love is older than you
But the light shining trough
Makes me see
Your love is all New

Pierwszy refren śpiewa Per, również bardzo delikatnie.

Hey

Sha la la
Shine a light
Shine on me
Shine your light one me
Sha la la
Shine your light on me

Potem jest kilka wersów Marie:

Love is all
Love will always be The Law
And higher love radiates on us all
On us all.

I po tych wersach oboje zaczynają już śpiewać razem kilkukrotnie powtarzając refren.

Ich głosy zaczynają się przenikać – nie wiadomo kto komu robi za chórek, bo tak naprawdę oba głosy brzmią jak tło, jakby gdzieś z oddali. Raz Per w tle, raz Marie, pojawiają się różne wokalizy, ale wciąż piosenka płynie powolnym rytmem.

Nie jest to utwór który słucham często. Na tę piosenkę trzeba mieć albo nastrój albo czas. Jeśli leci sobie w tle, to można jej nie zauważyć. W nią trzeba się po prostu wsłuchać, żeby wyłapać, jak Marie i Per bawią się tutaj wokalem.

Go to Sleep

Per o piosence: Świetna muzyka Marie zestawiona z moim starym tekstem. I znakomita produkcja Clarence’a. Nigdy nie lekceważ producenta. Clarence jest jednym z najlepszych!!!

Piosenka kończąca album i na trasie również kończyła koncerty. Jest, jak poprzednia, wolną i spokojną piosenką, ale zupełnie inną. Tutaj więcej się dzieje, zarówno w warstwie muzycznej, jak i wokalnej. Nawet mimo tego, że śpiewa ją sama Marie, to jest tu więcej koloru w głosie (no dobra, Pera też tam słychać, ale niewiele i jako tło wyśpiewuje jakiś wers).

Lubię te ich współpracę, polegającą na tym, że Per oddawał Marie różne swoje stare teksty, a ona wybierając, taki który jej odpowiadał, pisała muzykę. To kolejny taki utwór, i przykład, że sprawdzało się takie rozwiązanie. Dzięki temu, że Per odkurzał jakiś stary tekst, Marie mogła komponować do niego muzykę w czasie, gdy jej przyjaciel pisał nowe piosenki.

And life’s tough principal who won’t reward the losers
Your name is on the tea – cup
There’s nothing I can do

But to wish you’d think about me before you go sleep
And I wish you the best there is before you go sleep

There are tears without the colour
A milion seas of water
An ocean full of people where shattered hearts can go

Bonusy z 2009

Almost Unreal

Piosenka powstała po tym, jak Roxette otrzymało w 1993 roku propozycję napisania piosenki przewodniej do filmu Bette Midler Hocus Pocus. Per napisał piosenkę i nagrał demo razem z Matsem Persson’em w studiu Tits&Ass w Halmstad. Jednak nieoczekiwanie amerykańska kapela En Vogue zaangażowała się w ten projekt i ostatecznie wykonała główną piosenkę. Roxette wycofało się i zostało z gotową piosenką, ale bez filmu (większość utworu została nagrana w Londynie).

Ktoś zasugerował, że powinniśmy spróbować dać tę piosenkę do filmu „Super Mario Bros” Dennisa Hoppera i Boba Hoskinsa, co moim zdaniem było takim sobie pomysłem…[…] W każdym razie dostaliśmy to… a film okazał się absurdalny, ale piosenka nie jest taka zła – opowiada Per.

Duet zmienił tytuł utworu na Almost Unreal, aby pozbyć się związku z filmem Hocus Pocus. W piosence w refrenie słychać słowa hocus pocus, ponieważ piosenka nosiła ten sam tytuł, co film.  Utwór odniósł sukces w Europie, szczególnie w Wielkiej Brytanii.

Jest to obok Crash! Boom! Bang! piosenka, którą poznałam zanim zdobyłam dyskografię zespołu. Możliwe, że pierwszy raz usłyszałam ją online w jednej stacji radiowej, która to stacja po śmierci Marie udostępniła kanał tylko z piosenkami Roxette. Później natknęłam się na teledysk w telewizji. Polubiłam ją od razu. Właściwie to szybko wpadła mi w głowę przez te słowa hocus pocus. Refren jest wpadający w ucho.

I love when you do that hocus pocus to me
The way that you touch
You’ve got the power to heal
You give me that look
It’s almost unreal
It’s almost unreal

Podoba mi się jej rytmiczność, muzyka i oczywiście wykonanie Marie. Mimo, że tekst Per pisał z myślą o filmie, to jest on dość uniwersalny. Teledysk już nawiązuje do filmu Super Mario Bros, bo są tam jakieś sceny z niego, natomiast Per i Marie także się pojawiają. Marie nie w całej okazałości, ponieważ była wtedy w końcówce ciąży.

Lubię fragment, który na końcu śpiewa Per:

It’s a crazy world out there
Let’s hope our prayers are in good hands tonight

Czy te słowa nie są wciąż aktualne? I czy nie będą aktualne i za kilka lat? Sądzę, że będą.

Crazy about you

Piosenka, której chyba nie znałam, zanim nie doszukałam się, jakie bonusy zostały dodane w 2009 roku. Może z raz czy dwa słyszałam, a możliwe, że wcale.

Tak Per mówił o tej piosence: Zawsze uważałem tę piosenkę za pierwszego kandydata na singla, ale nigdy nie została wydana na żadnym albumie! Nie jestem mistrzem wybierania hitów! Nadal mi się podoba! Przez kilka tygodni myślałem, że będzie to pierwszy singiel z płyty Crash! Boom! Bang! Nikt się nie zgodził! W końcu singiel wcale nie powstał. [..] Uwielbiam ten gitarowy riff Jonasa w outro.

Dziwię się, że piosenka nie weszła na album. Może nie jest to materiał na singla (a może jest), ale z chęcią wymieniłabym jedną czy dwie piosenki z albumu na tę właśnie. Szczególnie jakąś solówkę Pera, na tę solówkę Marie. Fakt, gitarowy riff Jonasa świetny! Tekst może nie jest jakoś skomplikowany, ale całkiem przyjemny. Marie na wokalu robi swoje, tu nie może być źle. Będę do niej wracać, szczególnie  do wersji na YT, gdzie ktoś włożył trochę pracy w zmontowanie video ze zdjęć (i nie tylko). Zgrabnie to wyszło, często fotka jest dopasowana do słów piosenki.

I thought it never could happen
I thought you never would see me
You run a lovin’ locomotive
You make my needs very primitive

The more I get, the more I want from you, of your affection
When you’re around, I’m in control, I feel a complete connection

Hello, hello
I’m so crazy about you, you know… baby

See me

Piękna muzyka Marie i piękny tekst Pera. W bardzo prostych słowach Per zawarł silny przekaz, który Marie wyśpiewuje tak, jak tylko ona potrafi. Jej głos ma tu wiele odcieni. Inaczej, kiedy zaczyna piosenkę, potem refren jest delikatną prośbą, a późniejsze zwrotki śpiewane głębokim głosem. Raz delikatniej, raz mocniej. Wszystko w zależności od tego, co dzieje się w tekście i jakimi emocjami Marie chciała się podzielić. Do tego wszystkiego piękne brzmienie gitary akustycznej, tak subtelne.

With the moon and the sun in his eyes
He’s arriving
And I don’t know what I’d do without him
I got life suddenly

See,
See me – I’ve got nothing to hide
See me – I’ve got nothing to hide
See me

I’m leaving my heart in the palm of his hand
So gently
I know he knows that I love him
Though I’ve never said
Is there an easy way?

Nie jest to moja ulubiona płyta Roxette, ale ma kilka piosenek, które uwielbiam i które słucham bardzo często.

Sesja do płyty:

Zdjęcia z nagrywania płyty:

Zdjęcia z występów:

Zdjęcia z odciskania dłoni do Walk of Fame Rotterdam:

Trzy miesiące bez Marie Fredriksson [*]

Tomorrow? What about tomorrow? Well, I am just waiting life surprises me in every second.
And… I am always hoping for the best today, but ready to face the tomorrow.

Jutro? Co z jutrem? Cóż, czekam tylko, by życie zaskakiwało mnie w każdej sekundzie.
I… Zawsze mam nadzieję na najlepsze dziś, ale jestem gotowa stawić czoła dniu jutrzejszemu.

Marie Fredriksson

Roxette. Tourism – Songs From Studios, Stages, Hotelrooms & Other Strange Places.

Roxette Tourism album cover

Tourism (pełny tytuł: Tourism – Songs From Studios, Stages, Hotelrooms & Other Strange Places) – czwarty album studyjny szwedzkiego duetu Roxette wydany
28 sierpnia 1992 roku. Jak to określili Per Gessle i Marie Fredriksson, jest to „album
z trasy – znalazły się na nim piosenki nagrane w studio, na koncertach, w pokojach hotelowych i innych dziwnych miejscach”.

Album otrzymał mieszane recenzje w amerykańskich publikacjach, a kilka z nich myliło się co do jego koncepcji i błędnie opisywało go jako zawierający tylko pięć wcześniej niepublikowanych utworów. Niemniej jednak album był komercyjnym sukcesem w Europie i uzyskał certyfikat platyny w wielu krajach. Sprzedaż płyty wyniosła 6 milionów egzemplarzy.

Recenzja dla Billboard była komplementem dla albumu za porzucenie „blichtru produkcyjnego”. W innej podkreślono, jak silny jest szwedzki duet, nawet bez korzyści płynących z produkcji studyjnej. Pochwalono ponownie nagraną wersję It must have been love, w której można usłyszeć 45 tysięcy fanów z Chile śpiewających w tle. Autor recenzji dodał, że album pokazuje czym jest prawdziwy kunszt popu. Porównał płytę do Joyride, pisząc, że obie zawierały bardzo mało wypełniaczy.

Z kolei w Los Angeles Times chwalono wokal Marie Fredriksson. Autor pisał o niej jako o jednej z najlepszych i najbardziej niedocenionych wokalistek popowych. Dodał też, że materiał z płyty Tourism jest poniżej możliwości wokalnych i talentu Marie.

Płyta Tourism została opisana przez Roxette jako album z trasy, […] a nie album na żywo. Składa się z piosenek nagranych przez zespół w różnych lokalizacjach podczas trasy Join the Joyride! World Tour 1991/92.
Pomysł polegał na tworzeniu i gromadzeniu materiałów w drodze; nagrywaniu naszej muzyki w różnych środowiskach w różnych częściach świata; wykorzystywaniu emocji i energii zespołu podczas takiej trasy – wyjaśniał duet Roxette.

Płyta zawiera kilka nagrań na żywo, w tym wersje The Look i Joyride zaczerpnięte z występu z 13 grudnia 1991 r. w Sydney Entertainment Centre, a także akustyczną wersję utworu Things Will Never Be the Same z koncertu w listopadzie 1991 roku w Zurychu.

Tourism była pierwszym i jedynym albumem Roxette (do czasu pojawienia się Charm School w 2011 i Good Karma w 2016), który nie zawierał żadnego materiału skomponowanego przez Marie Fredriksson. Stało się tak, ponieważ podczas trasy Join the Joyride! World Tour 1991/92 Marie pracowała nad solowym materiałem. Wydała swój czwarty szwedzki album solowy Den ständiga resan, zaledwie pięć tygodni po wydaniu płyty  Tourism.

O piosenkach

How Do You Do!

Nagrano w studio Tits&Ass w Halmstad (kwiecień 1992);  studio EMI w Sztokholmie w maju 1992 r.

Pierwszy singiel promujący płytę. Piosenka odniosła komercyjny sukces, będąc numerem jeden krajowych list przebojów w Norwegii i Hiszpanii. Osiągnęła również drugie miejsce w kilku krajach, w tym w Austrii, Belgii, Finlandii, Niemczech, Holandii, Szwecji i Szwajcarii.

Bardzo pozytywna piosenka. Skoczna, rytmiczna i od razu pobudza do zabawy. Fajna gitara elektryczna w tle no i perkusja. Super duet Marie i Pera – prowadzą ze sobą tutaj świetny dialog. Trzeba do tego koniecznie oglądać teledysk, w którym Per gra takiego sztywniaka, a Marie próbuje go trochę rozruszać – zabawne video, pełne radości, jak sama piosenka. Wybranie jej na singiel, to był świetny pomysł, do tego idealnie się sprawdzała na koncertach.

Did it ever make sense to you to say bye bye bye?

Wers z tego skocznego refrenu, niedawno zyskał inny wydźwięk, no ale nie zmienia to tego, że kawałek jest bardzo energetyczny.

Fingertips

Nagrano w studio Nas Nuvens w Rio de Janeiro w maju 1992 r.

Trzeci i ostatni singiel promujący album. Jest to duet Marie i Pera, bardzo przyjemny w brzmieniu, delikatny. Ich głosy uzupełniają się w refrenach, zwrotki natomiast śpiewają osobno. Przez cały utwór wyraźnie słyszalna jest gitara, a to już dla mnie ogromny plus.

Then she runs her fingertips through your hair
Your life has just begun
Her fingers, they are everywhere
You’re floating light like air leaving the ground
and she shines on just like the sun

Do piosenki powstał również teledysk, który ujrzał światło dzienne 26 stycznia 1993 r. Utrzymany jest w czarno-białych kolorach i lubię go bardzo, bo Per z Marie mają fajne stylówki w nich. Do tego widać u Marie ciążowy brzuszek. Jedyne co mi się nie podoba w teledysku, to zmieniony aranż piosenki. Ta na płycie jest zdecydowanie lepsza, ale moją ulubioną jest wersja akustyczna z MTV Unplugged z 1993 roku.

The Look (Live in Sydney)

Nagrano podczas koncertu w Sydney Entertainment Centre, 13 grudnia 1991 r.

Piosenka dobrze znana z płyty Look Sharp! Jednak jak to na żywo – jest inna. Przede wszystkim słychać w tle klaszczącą i śpiewającą publiczność. Uwielbiam gitarę elektryczną. Oczywiście w wykonaniu koncertowym nie może zabraknąć interakcji artystów z publicznością. Od około drugiej minuty zaczyna się charakterystyczna gitarowa przygrywka, każdy kto oglądał koncerty wie, że w tamtym momencie obok siebie stało czworo muzyków z gitarami, w tym Per i Marie (później Marie już przestała grać na gitarze, ale wciąż była obecna wśród muzyków w tym momencie), stąd później słychać ten aplauz z widowni. Następnie kolejny charakterystyczny dla koncertów moment, czyli pauza, gdzie na chwilę milknie muzyka i Marie zaczyna słynne „na na na na”, zwykle tutaj następuje seria powtórzeń tej kwestii przez publiczność. Koncertowo jest to bardzo udany utwór, angażuje publiczność do wspólnej zabawy i śpiewania, rozgrzewa zarówno zespół jak i fanów. Na tej trasie piosenka śpiewana była jako bis, czyli już na zakończenie koncertu, ale wcześniej otwierała występy duetu.

The Heart Shaped Sea

Nagrano w Ocean Way Recording w Los Angeles w marcu 1992 r.
Akustyczne gitarowe brzmienie. Bardzo delikatnie płynie muzyka, duet też z taką delikatnością śpiewa – Per rozpoczyna, w drugiej zwrotce śpiewa już z Marie i podkreślę po raz kolejny, że ich głosy ładnie brzmią razem ze sobą. Tekstowo też bardzo ładna piosenka. Naprawdę za mało mieli takich utworów – delikatnych, spokojnych, w których razem śpiewali.

Babe it’s time
to look me in the eyes,
time to say goodbye,
it’s clear to me.
And this time
I won’t let you down,
you can turn around,
I’ll set you free.

The Rain

Nagrano w studio EMI w Sztokholmie w czerwcu 1992 r.

Kocham tę piosenkę. Kolejny przykład na to, jak świetnym tekściarzem jest Per. Naprawdę kawał świetnej roboty tutaj wykonał. Piosenka szyta na miarę Marie, zdaje się idealnie do niej pasować, nie tylko pod względem muzycznym, ale właśnie i tekstowo (choćby już pierwsze wersy:
Zostałam wychowana w północny sposób
A mój ojciec nosił północne imię
Wypłakałam swoje w strugach deszczu
I pora roku zmieniła się w kolejną
Znalazłam serce jasne jak poranne słońce
Dotknął moich ust, tak delikatnie, czubkami swoich palców…


Tłumaczenie na polski nie odda piękna tego tekstu  ❤️️
To, co uwielbiam u Roxette, to oczywiście słyszalne brzmienie gitar i klawiszy w tle.

Tak Per opowiadał o piosence: Zawsze mi się podobała, ma to „nagromadzenie”… rośnie, rośnie, rośnie – aż umierasz… Jej DNA sprawiło, że Roxette brzmiał jak Roxette. Piękne. Marie, oczywiście, wykonała świetną robotę, czyniąc ją później tak spektakularną w studio. Duże piosenki potrzebują wielkich głosów!

Nie sposób się z nim nie zgodzić. To jest big song. Dołożenie do niej głosu Marie, czyni ją jeszcze większą.

I was raised the northern way
and my father had a northern name,
I did my crying out in the pouring rain.
And a season turned into another one,
I found a heart bright like the morning sun.
He touched my lips, so softly, with his fingertips.

But I kept the rain
falling down on me
all the time, all the time.
I kept the rain
falling down on me
all the time, all the time.

And some things in life won’t ever change,
there’s a smell of a rusty chain
and of love disappearing like an aeroplane.

I’ve kept the rain
falling down on me
all the time, all the time.
I’ve kept the rain
falling down on me
all the time, all the time, all of the time.

Keep Me Waiting

Nagrano w studio EMI w Sztokholmie w maju 1992 r.
Ciut mocniejsze brzmienie się pojawia, wyraźnie słychać elektryczną gitarę. Jest to solówka Pera, Marie w tle jest słyszalna. Przyjemny kawałek, bardzo lubię refren i to jak głos Pera w nim brzmi.

It Must Have Been Love (Live in Santiago/studio Los Angeles)

Część występu na żywo nagrano 25 kwietnia 1992 r. w podczas koncertu na stadionie w San Carlos w Santiago. Owe intro zostało później wykorzystane do nowej wersji studyjnej piosenki, którą nagrano w marcu 1992 r. w Ocean Way Recording w Los Angeles. Na płycie połączono wersję studyjną z marca i dodano do niej początkowy fragment z koncertu z kwietnia 1992 r.

Przepiękna wersja chyba najsłynniejszej ballady Roxette. Kocham to wykonanie. Uwielbiałam kiedy Marie sama zaczynała na koncertach tę piosenkę. Tutaj wyszła na scenę i przygrywała sobie na klawiszach, podczas gdy 45 tysięcy fanów robiło jej za chór… coś niesamowitego. Jej głos brzmiał jak dzwon! Dała nawet fanom wyśpiewać kilka wersów. Super. I ta jej wokaliza po refrenie, a potem to jak jeszcze przez chwilę pięknie gra na klawiszach. Magia. Marie świetnie grała na fortepianie, jak dla mnie za mało na koncertach to wykorzystywali.

Druga część piosenki to już wersja nagrana w studio, co słychać – nie ma takiej mocy, ale jest równie piękna. Klawisze zeszły na dalszy plan, choć nadal je słychać, ale na prowadzeniu jest perkusja i gitara. Świetna alternatywa od studyjnej znanej wszystkim wersji tej piosenki. Bardzo często słucham tej – szczególnie ze względu na tę pierwszą część z koncertu na żywo. Marie miała tę umiejętność, że jej wykonania koncertowe przebijały te studyjne.
Lubię też tutaj na koniec piosenki gitarową przygrywkę.

Świetnie, że w Barcelonie w 2001 zarejestrowano wersję tej piosenki z samą Marie. Tylko ona i klawisze, nikogo więcej. Poza śpiewającą i krzyczącą publicznością. Słynne I love you, Marie też się tu zarejestrowało.

Cinnamon Street

Nagrano w studio EMI w Sztokholmie w kwietniu 1992 r. i w studio Medley, 6 lipca 1992 r. w Kopenhadze.

Jest to piosenka śpiewana przez Pera, natomiast istnieje również wersja z wokalem Marie (znalazła się na reedycji płyty z 2009 r.).

Podoba mi się brzmienie gitary. Glos Pera, jak to głos Pera – no nie jest to wokal wybitny, ale ma w sobie coś. W tle udziela się jednak Marie, robi mu wokalizy, więc jakoś to brzmi.
Nie polubiłam tej piosenki po pierwszym wysłuchaniu i potem do niej nie wracałam. Per też twierdzi, że nie lubi żadnej z tych wersji, po prostu nie był to odpowiedni czas na tę piosenkę.

Taka tam pioseneczka, można odsłuchać, ale nie zostaje w głowie, chociaż naprawdę gitara mi się tam podoba. Wolę chyba jednak wykonanie Marie, z prostej przyczyny – ona umie śpiewać 😛 Perowi tej umiejętności nie odbieram, no ale ona lepiej brzmi, nawet w piosence, która opowiada o jakiejś przeszłości Pera. Głos Marie ma tu rockowe brzmienie, słychać, że śpiewa z lekkością bez wysiłku, natomiast w tej wersji z płyty, jest kilka momentów, gdzie Perowi coś sprawiało trudność.

Never Is a Long Time

Nagrano w pustym nocnym klubie The 150 w São Paulo,16 maja 1992 r.

Jedna z perełek na płycie. Solówka Marie w dodatku śpiewana na żywo, bez żadnych poprawek studyjnych! Nigdy wcześniej Roxette nie zarejestrowało tej piosenki. Ta z nocnego klubu jest pierwszą nagraną (poza demo). Per opowiadał, że wersja z tej płyty to jeden z najlepszych występów wokalnych Marie.

Dokładnie tak. Cudowne klawisze razem z gitarą (czyli moje ukochane dwa instrumenty w duecie). Trzecim jest głos Marie. Czy mogę chcieć więcej? Tak, dobrego tekstu i emocjonalnego wykonania. I mam to wszystko w tej jednej piosence. Per znów pokazał tutaj swój talent literacki i kompozytorski. Marie to uzupełniła wokalem. Diamencik. ❤️️
Pamiętam, że jak przesłuchiwałam całą płytę, to piosenka mi się spodobała, ale nie od razu coś we mnie poruszyła. Dopiero słuchając jej wieczorem, w samochodzie, w trakcie podróży uderzyło mnie, jak piękny jest to utwór. Potem nie mogłam się od tego uwolnić przez kilka dni.

You build it up and tear it down,
there’s no reason to follow you.
You left the song without a sound,
you left the story I made for you.
Softly angels bow and cry in the stillness of the night.

Never is a long time – goodbye.
No answers for the asking.
It’s a long time – goodbye.
No mercy for the aching.
It’s a long time – oh I see no light on the forsaken.
Never is a long time – goodbye.
Let’s spend the night when this dream has come to an end.

Sometimes you laugh,
sometimes you cry, and yes,
I’ve cried over you.
You’ve left me blind in paradise.
You’ve left me hungering for the touch of you.
Snow white angels run and hide in the blackness of the night.

Never is a long time…

Każdy wers, każde słowo tej piosenki jest przepiękne. Marie z kolei śpiewa tak, jakby to właśnie tam, w tym pustym nocnym klubie w Sao Paulo, to wszystko się jej przydarzyło. Jakby to tam, w tamtym momencie, ktoś ją porzucił, a ona pełna bólu i żalu, opowiada swoją historię.
Dodatkowo biorąc pod uwagę, to co zdarzyło się prawie 3 miesiące temu, ten tekst zyskuje kolejny mocny wydźwięk. Bo jedno jest pewne. Marie zostawiła piosenki bez dźwięku i historie, które Per dla niej stworzył. I te, które mógł jeszcze stworzyć…
Zupełnie inaczej podchodzi się też do tych słów w refrenie, gdzie Marie śpiewa o utracie miłości, a wydaje się, że to idealnie opisuje uczucia fanów, po jej odejściu.

Never is a long time – goodbye.
No answers for the asking.
It’s a long time – goodbye.
No mercy for the aching.
It’s a long time – oh I see no light on the forsaken.
Never is a long time – goodbye.
Let’s spend the night when this dream has come to an end.

Nie ma odpowiedzi dla pytających. I miłosierdzia dla cierpiących. Ani światła czy nadziei dla porzuconych czy zapomnianych. Jest tylko goodbye.
Nie mówmy „żegnaj”, lecz „do widzenia”. Bo wciąż wierzymy w spotkanie.

Silver Blue

Nagrywano w studio EMI w Sztokholmie we wrześniu 1987 r., w maju 1988 r. i kwietniu 1992 r.

Jest. Nareszcie piosenka, w której głos Pera brzmi głęboko i nisko, tak jak lubię. Kolejny spokojny i piękny duet Pera i Marie. Podzielili się piosenką po połowie – Per zaczyna, Marie natomiast śpiewa drugą jej część. Razem kończą utwór wspólnie śpiewając refren. O głosie Marie już sporo różnych rzeczy napisałam, ale gdy coś jest tak cudowne, to nie sposób o tym nie wspominać. Potrafiła samym brzmieniem głosu dotknąć coś głęboko w człowieku. Dobrze ich słyszeć na tej płycie w kolejnym duecie.

Lubię takie klimatyczne piosenki i nic na to nie poradzę. Są piękne.

I’ve turned into The Broken One who lost the inspiration.
I want to give you all my love like water to a blood red rose.
The Passion – I can’t deal with her.
The Pain – well, I can do without him.
And this is like the milky way, an ocean that only grows and grows.

Here Comes the Weekend

Nagrano w Buenos Aires, w hotelu Alveat Palace, w pokoju 603, 4 maja 1992 r.

Po pierwsze, to co bardzo mi się podoba to akustyczne brzmienie tej piosenki. Cudowna gitara na początku.
Kiedy Marie i Per nagrywali w hotelu tę piosenkę, ich perkusista Pelle Alsing nie miał przy sobie perkusji, więc użył walizek Pera. Zabrzmiało to świetnie! I tak zostało na płycie, także to nie perkusję słychać, ale walizki 😛 Na nagraniu MTV Unplugged również użyto walizek, co można obejrzeć. Efekt świetny!

Bardzo fajny duet Pera i Marie, zwłaszcza mając na uwadze, że grali to po prostu siedząc w hotelowym pokoju, a brzmi jak wypuszczone ze studia! Pod koniec piosenki słychać, jak reszta zespołu bije brawa Marie i Perowi, nawet coś tam w tle brzęczy (sztućce jakieś czy może to, czym uderzano o walizki).

So Far Away (Tourism version)

Nagrano w Buenos Aires, w hotelu Alveat Palace, w pokoju 603, 4 maja 1992 r.

Fajnie słucha się takich nagrań niestudyjnych – tuż przed piosenką słychać jak Per woła hallo?, a Marie coś po szwedzku odpowiada 😛

Potem już wchodzą klawisze i głos Marie, po czym dołącza akustyczna gitara. Tę piosenkę już opisywałam przy okazji płyty Pearls of passion – że była pierwszą z tej płyty, którą usłyszałam i w ogóle jedną z pierwszych (oprócz hitów), którą poznałam. Wywarła na mnie duże wrażenie. Ta wersja tak samo, ponieważ jest tu minimalizm, który lubię. To głos jest najważniejszy. Głos i siła jego przekazu. A jest co przekazywać, bo tekst Pera jest bardzo dobry, a Marie jak to Marie – nie odśpiewuje bezmyślnie, ale wczuwa się w to, co śpiewa. Obie wersję bardzo, bardzo lubię.

Come Back (Before You Leave)

Nagrywano w studio EMI w Sztokholmie w kwietniu i maju 1990 r.

Smyczki! Smyczkowy początek, ach! ♥ Super.
Piosenka nagrana na płytę Joyride, ale już nie wystarczyło miejsca. Tak, jak w przypadku The look i Don’t Believe In Accidents, Per też przy tej piosence uczył się obsługi nowego syntezatora. A jak najlepiej się uczyć? Pisząc piosenkę! I tak powstał utwór. Potem Per dodał w studio owe smyczki, które słychać na płycie na początku oraz partie gitarowe Clarence’a i Jonasa, które słychać na końcu piosenki.

Wersja Roxette z wokalem Marie brzmi świetnie!- opowiadał Per.

Jak zwykle się z nim zgadzam, chociaż słuchałam wersji demo w wykonaniu Pera – dobrze, że pozbył się nadmiaru syntezatora, dodał smyczki i gitary, ale jego głos w refrenie bardzo fajnie brzmi! Piosenkę śpiewa Marie, Per udziela się w końcówce, ale powiem, że ciekawie mogło brzmieć, gdyby jeden refren zaśpiewał Per, tak jak na demo.

Never looked back on a love affair.
I never spent minutes on history,
it made me sad,
it made me so sad.
And in no time no time at all
a change has begun and the name is You,
I feel strange,
you’ve made my life strange.
Cos baby when you get close to me
I say there’s a certain chemistry.

Come back before you leave.
I haven’t got room for a broken heart.
Come back before you leave.
You shouldn’t go at all, you shouldn’t go at all.

Things Will Never Be the Same (Live in Zürich)

Nagrano podczas koncertu w Zürichu, w Hallenstadion, w listopadzie 1991 r.

Akustyczna wersja, którą uwielbiam. O piosence można poczytać przy wpisie o płycie Joyride, bo że to moja ukochana piosenka, tam właśnie pisałam.

Cieszę się, że mam aż trzy wersje jednej piosenki do słuchania. Ta jest bardzo podobna do wykonania z Sydney, z grudnia 1991 r.
Taki mieli wtedy zamysł na tę piosenkę – czyli Per i Marie sami na scenie i tylko jedna gitara akustyczna, na której Per przygrywał. Tych dwoje na scenie, jedna gitara, piękna piosenka i człowiek zapomina o całym świecie.
Bardzo bym chciała, żeby istniał cały koncert, gdzie są tylko we dwoje. Bez wzmacniaczy dźwięku, akustycznie, fortepian, gitara i mikrofony (nie liczę tu występu MTV Unplugged, bo tam był też band muzyczny). Taki jakiś maleńki, klubowy koncercik.
Właśnie takimi minimalistycznymi występami, z użyciem jednego-dwóch instrumentów, Marie i Per robili na mnie największe wrażenie. Marie właściwie, bo głównie ona tak występowała, ale tutaj jest ich piękny duet, w którym Per również się sprawdził. Cudowne jest to, że śpiewali tę piosenkę setki razy, a za każdym słychać w niej świeżość. Marie za każdym razem podchodziła do niej bardzo emocjonalnie, co sprawiało, że utwór na każdym koncercie brzmiał wyjątkowo i niepowtarzalnie.

Joyride (Live in Sydney)

Nagrano w Sydney Entertainment Centre, 13 grudnia 1991 r.

W tej piosence słychać istne szaleństwo. Per zagrzewa publiczność do wspólnej zabawy. Wraz ze słowami: In a wonderful balloon wśród widowni roznosi się okrzyk – właśnie wtedy spadły na nich ogromne kolorowe balony, które przez całą piosenkę były odbijane przez fanów. Często wiele z nich trafiało też na scenę. Świetny moment i pomysł na koncertową wersję piosenki! Polecam to obejrzeć na którymś z nagrań!

Mnóstwo dobrej zabawy, radości i wspólnego śpiewania – takie utwory to kwintesencje koncertów, bo angażują publiczność do wspólnej zabawy z artystami. Oczywiście kolejny znany moment koncertów to śpiewana przez fanów fraza:

Who rocks you like a baby!

Później Marie z Perem kilka razy zagrzewają publiczność do śpiewania refrenu.

Queen of Rain

Nagrano w studio EMI w Sztokholmie w czerwcu 1990 r.

Drugi singiel promujący płytę. Na Liście Przebojów Trójki piosenka zajęła szóste miejsce w grudniu 1992 roku.

Perełka tej płyty ❤️️
Królowa Deszczu, która musiała ustąpić miejsca na Joyride innej piosence (Perfect Day).
Chyba zaraz obok Things will never be the same, jest to moja ukochana piosenka (chociaż robi się ich naprawdę sporo już). Jednak Queen of Rain od samego początku stawiałam bardzo wysoko na mojej liście ulubionych piosenek Roxette.

Per znów spisał się na medal pisząc tekst i tworząc kompozycję (muzykę pisał razem z Matsem Persson’em). Jest piękna gitara. I jakiś instrument dęty – strzelam, że to może być obój – przepiękne brzmienie, podkreśla bardzo klimat piosenki i tekst, który Marie śpiewa.
No i Marie. Ja już naprawdę nie wiem, co mogę napisać o jej głosie, czego jeszcze nie napisałam. Tą piosenką wwierca mi się w duszę. Każdy wers piosenki, który Marie śpiewa – ja czuję.
Każde wykonanie tej piosenki na żywo było bardzo przejmujące. Marie często śpiewała ją z zamkniętymi oczami przez większość utworu, a to dowodziło, jak bardzo wczuwała się w nią i skupiała na tym, co chciała przekazać słuchaczom. Było to śpiewanie od serca.

Kocham cały tekst, ale jakoś szybko zapamiętałam tekst do drugiej zwrotki:

In that big old house
there are fifty beds
and one of them leads to your soul.
It’s a bed of fear,
a bed of threats,
regrets and sheets so cold.
All I knew your eyes so velvet blue,
I’ve been in love before, how about you?

Ciarki mam, jak Marie to śpiewa. Potem refren, w którym słychać w tle również Pera:

There’s a time for the good in life,
a time to kill the pain in life,
dream about the sun you queen of rain.

Coś pięknego. Śnij o słońcu, Królowo Deszczu. Na zawsze, nasza Queen of Rain.

Piosenka ma również teledysk, w końcu była singlem. Jest równie klimatyczny, jak cała piosenka. Kręcony w Normandii we Francji na skalistej wyspie Mont Saint-Michel. Per wspominał, że podczas kręcenia musieli uciekać przed falą, która nadciągała.

I jeszcze piękna końcówka:

Time went by as I wrote your name in the sky,
Fly, fly away, bye bye.

Leć, pa pa. Goodbye, Queen Marie.

Queen Of Rain
fot. Matthew Murray

Podsumowując, jest to bardzo dobra płyta. Doskonale rozumiem zamysł Marie i Pera na zrobienie albumu z trasy – nawet jeżeli jest tutaj kilka znanych już piosenek, to ich wersje są zupełnie inne niż na płytach wcześniejszych, bo grane są na żywo przed publicznością. Z kolei jeśli chodzi o nowe piosenki, to znalazły się tutaj również perełki, jak Queen of Rain, The Rain, Never is a long time. Płyta jest dowodem, że Roxette nawet bez zaplecza studyjnego było w stanie świetnie zagrać piosenki – czy to w klubie nocnym, czy hotelowym pokoju, z walizkami zamiast perkusji.