Już tylko tydzień

Równy tydzień dzieli mnie od obrony pracy licencjackiej. Dociera do mnie powoli powaga tego wydarzenia i to, że kończy się trzyletnia przygoda ze studiami. Trochę zaczynam się stresować, ale dam radę! Nie taka komisja straszna, jak ją malują 😛

Najbardziej będzie mi żal rozstawać się z niektórymi ludźmi, tego co mogłam zrobić, a już nie zrobię i w ogóle wyjazdu z miasta, tym bardziej, że piękne chwile tutaj przeżyłam, a wiele jeszcze mogłam przeżyć.

Równy tydzień temu byłam na koncercie Raz Dwa Trzy. Piękny był. Te dźwięki, ten głos… nowe, cudowne aranżacje – większość utworów, których nie słuchałam na co dzień, odkryłam na koncercie i pokochałam… pięknie rozbrzmiewał „Talerzyk”, za którym średnio przepadałam. Cudownie było usłyszeć ukochane przeze mnie „Oczy tej małej”- na żywo jeszcze bardziej genialne 😉 Zostawiam linka do utworu, który zrobił na mnie największe wrażenie, co prawda był w innej – moim zdaniem lepszej aranżacji niż ten studyjny – ale i tak uwielbiam.

„może świt błyśnie ostatni raz
najpiękniejszy ów świt
spadnie gwiazd siedem najdalszych gwiazd
i zatrzyma się czas…”




Raz Dwa Trzy, Hrabi.

Pod koniec marca odebrałam bilet na koncert Raz Dwa Trzy. Po drodze jednak wiele jeszcze rzeczy do zrobienia. Zaliczenia ostatniego semestru, kończenie pisania pracy. Przy odbiorze biletu dowiedziałam się co nieco o programie, nad którym obecnie pracuje kabaret Hrabi. Oj, ciekawie się zapowiada! 😉

14 kwietnia znowu byłam na występie Hrabi – czwarty raz z „Co jest śmieszne?”. Zabrałam Mamę, która ociągała się, migała, a po występie przyznała, że była zachwycona. Inaczej być nie mogło! Nie z Nimi na scenie. Były podziękowania – w końcu zrobiłam to, co zamierzałam dawno – było 10 róż na dziesięć lat kabaretu i na drugą nóżkę coś 😛 Ja w zamian dostałam ścierą od Kamola, a Bajer zmolestował moje kolano. Tylko kolejność inna była. Ale to nieważne, najważniejsze że było cudownie 🙂 Najbliższy kolejny raz z Hrabi – prapremiera. No chyba, że coś wpadnie w tak zwanym międzyczasie.