„Pearls of Passion”. O pierwszej płycie Roxette.

Zaczynam na moim blogu podróż płyta po płycie zespołu Roxette. Nie wiem jeszcze, czy zajmę się tylko albumami studyjnymi, czy być może pojawi się też coś o kompilacjach/boxach/DVD.

Pearls of Passion

Pearls of Passion, to debiutancki album zespołu, wydany 31 października 1986 roku w Szwecji (i Kanadzie). W rodzimym kraju duetu odniósł sukces, plasując się na drugim miejscu na listach przebojów.

Trochę historii o tym, jak dwoje artystów, którzy osobno odnieśli sukces w Szwecji, połączyło swe siły

Zanim powstał zespół Roxette, Per Gessle i Marie Fredriksson mieli ugruntowaną pozycję na szwedzkim rynku muzycznym.

Per Gessle wraz ze swoim zespołem Gyllene Tider wydał trzy albumy, które były numerami jeden w Szwecji na początku lat 80-tych. Zespół rozpadł się w roku 1984, a solowe płyty Pera (Per Gessle z 1983 oraz Scener z 1985) nie powtórzyły już sukcesu albumów Gyllene Tider, zawodząc komercyjnie. Scener uplasował się dopiero na 39-tym miejscu na liście. Sprzedało się mniej niż 20 tys. egzemplarzy, podczas gdy debiutancki album Gyllene Tider – to 400 tys. sprzedanych płyt. Per Gessle przyznał później, że jego umowa z wytwórnią płytową EMI Sweden bliska była rozwiązania po wydaniu drugiego solowego albumu.

W międzyczasie, umowę z EMI podpisała Marie Fredriksson, wydając dwie płyty Het vind w 1984 roku i Den sjunde vågen w 1986 roku. Obie odniosły sukces, tak samo jak pochodzące z nich single.

Dyrektor wytwórni EMI Sweden – Rolf Nygren, namówił Pera Gessle, aby ten przetłumaczył na język angielski piosenkę Svarta Glass (Czarne szkło – w wypadku piosenki Czarne okulary). Gessle napisał piosenkę dla szwedzkiej wokalistki – Pernilli Wahlgren – ona ją odrzuciła, ale zaoferowała piosenkę swojemu bratu Niclasowi Wahlgren’owi, który nagrał własną wersję.

Kiedy Gessle napisał angielski tekst (Neverending love), dyrektor wytwórni zasugerował mu, aby nagrał ją w duecie z Marie Fredriksson. Piosenka (wydana w lipcu 1986) została pierwszym singlem zespołu Roxette, osiągając trzecie miejsce na liście Swedish Singles Chart. Po jej nagraniu, na prośbę wytwórni EMI, anulowano szwedzką wersję piosenki nagraną przez Niclasa Wahlgren’a. 

Singiel miał być wydany wyłącznie poza Szwecją, ponieważ wytwórnia obawiała się, że zakłóci on rozwijającą się karierę solową Marie Fredriksson. Ostatecznie wytwórnia EMI zmieniła zdanie, jednakże na okładce singla zabrakło zdjęcia Pera Gessle i Marie Fredriksson.
Do piosenki powstały dwa teledyski: pierwszy w 1986 roku z rudowłosą Marie, drugi rok później.

Po sukcesie singla, duet postanowił nagrać cały album. Sesja płyty Pearls of Passion trwała całe lato 1986 roku.
Per Gessle w 1997 roku, przy okazji reedycji krążka, wspominał: „Z kompozytorskiego punktu widzenia to było absolutne niebo – mieć możliwość pracy z kimś takim jak Marie. Jej wspaniały głos naprawdę sprawił, że te piosenki stały się tak niesamowite.”

Okładka singla Neverending Love

Trochę subiektywnie o płycie i piosenkach

Swoją przygodę z poznawaniem i zakupem płyt Roxette zaczęłam od początku ich dyskografii. Wspomnę tu tylko, że zespół znany mi był odkąd pamiętam, w tym sensie, że kojarzyłam nazwę, wiedziałam, że duet pochodzi ze Szwecji oraz znałam sporą część singli i teledyski do nich. Nigdy natomiast nie zapoznałam się z ich muzyką szerzej (stało się to niestety dopiero po śmierci Marie Fredriksson).

Album Pearls of Passion pokochałam od pierwszego wysłuchania. Zanim dotarła do mnie moja własna płyta, męczyłam Spotify i zaznaczałam piosenki, które mi się podobają… okazało się, że prawie całość zaznaczyłam. Ta płyta różni się od późniejszych albumów Roxette, jest trochę jak taki nieoszlifowany diamencik (albo tytułowa perła). Jeśli miałabym ją jakoś określić, to powiedziałabym, że to płyta bardzo wyrównana pod względem muzycznym. Uważam to za zaletę. Piosenki płyną jedna po drugiej, ale nie zlewają się w jedno. Każda ma w sobie coś charakterystycznego, nie ma tu czasu na nudę, mimo braku swego rodzaju podziału na ballady czy mocniejsze rockowe piosenki. Utwory są melodyjne i w większości bardzo energetyczne (aż chce się tupać i tańczyć do nich).

Nie będę opisywać każdej piosenki z osobna, ponieważ jak już wspomniałam, płyta podoba mi się w całości. Mam oczywiście swoje ulubione piosenki i o nich wspomnę. Jeśli chodzi o mniej lubianą, to jest to tytułowa Pearls of passion. Przekonuję się do niej, ale pośród całej reszty na płycie, ta jedna wypada nieco gorzej od pozostałych.

So far away

Jest to pierwsza piosenka z albumu, którą słyszałam. W ogóle jest jedną z pierwszych, które poznałam poza singlami. Gdzieś pośród komentarzy pełnych żalu i bólu po śmierci Marie, ktoś wspomniał właśnie o tej piosence. Wysłuchałam jej i od samego początku przepadłam. Głos Marie niesie się w refrenie z niesamowitą mocą, piękna muzyka i tekst dopełniają tego obrazu, który Marie przedstawia swoim głosem.

Neverending Love

Pierwszy singiel, od którego wszystko się zaczęło. Uwielbiam ten kawałek, kocham teledysk – Marie i Per tacy młodzi, radośni i uroczy. Piosenka energiczna, aż chce się do niej potańczyć. Głosik Marie jest jednocześnie delikatny i mocny, wybija się ewidentnie. Bardzo fajne tło robi Per swoim głosem – współgrają idealnie. Wszystko mi się w niej podoba. Nie dziwi, że w Szwecji szybko zaskarbiła sobie serca słuchaczy.

Call of the Wild

Jeden z lepszych kawałków śpiewanych przez Pera i jeden z moich ulubionych z całej płyty. Wiadomo, że to Marie w tym duecie jest tą, która ma głos i umie śpiewać, ale tutaj Per jest genialny! To była chyba pierwsza piosenka, po której inaczej zaczęłam patrzeć na piosenki, które on śpiewa. Pierwsze, co przykuło moją uwagę, to refren. Muzycznie bardzo do mnie przemawia – rytm, który nadaje perkusja, Per z tym swoim głębokim głosem świetnie współbrzmi z gitarą w tle, no i Marie delikatnie to wszystko dopełnia. Majstersztyk, panie G.

Mogłabym tu wspomnieć jeszcze kilka piosenek, ale o każdej z nich pewnie napisałabym podobne słowa. Na uwagę zasługuje też From one heart to another. To już nieco spokojniejszy utwór. Piękny duet Pera i Marie. Lubię ballady, a tę piosenkę chyba można balladą nazwać. Oboje brzmią świetnie – w wersach swoich i wspólnych. Do tego tekst jest ładny.

Oczywiście nie można zapomnieć o It must have been love (Christmas for the broken hearted) – piosenka dodana jako bonus na płytę w 1997 roku. Jest to pierwsza wersja piosenki, która później została wykorzystana w filmie Pretty Woman. Różni się jednym słowem w tekście (zmieniono „hard Christmas day” na „hard winter’s day”). Tytuł skrócono do It must have been love i tak piosenka trafiła do Hollywood, skąd poszła w wielki świat, stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych piosenek zespołu Roxette.
Marie mówiła, że jest to najpiękniejsza kompozycja Pera i jedna z trudniejszych, jakie udało jej się zaśpiewać.
A trzeba przyznać, że śpiewała ją z lekkością i nieziemsko pięknym głosem. A to dlatego, że Per pisząc piosenki dla Marie, doskonale znał możliwości swojej przyjaciółki. Miał dar do komponowania dla niej muzyki i tworzenia tekstów, o których sama Marie mówiła, że są napisane tak, jakby Per czytał w jej myślach.


okładka drugiego singla Goodbye to you
okładka trzeciego singla Soul deep
okładka czwartego singla I call your name
Roxette
Roxette
Roxette

Dodaj komentarz