Sceptycznie nastawiona poszłam dzisiaj do kina na „Remember me”(Twój na zawsze) z Robertem Pattinsonem w roli głównej. Sceptyczna byłam, bo o filmie czytałam w internecie i jakoś tak mnie to zniechęciło, ale bardzo dobrze, że poszłam! Film zrobił na mnie duże wrażenie; kreacje aktorskie świetne, muzyka bardzo mi się podobała. Dam tu cytat: „W filmie „Twój na zawsze” główny bohater cytuje Gandhiego: „Cokolwiek w życiu robisz, nie ma większego znaczenia. Ale ważne jest, żeby to robić”. Podobnie jest z obrazem Allena Coultera. Ten film nie szarpnie waszym światopoglądem, nie zaburzy spokoju, nie wstrząśnie w jakimś wielkim stopniu emocjami. W tym sensie fikcyjna historia przegra ze scenariuszem, jaki napisało prawdziwe życie. Warto jednak zobaczyć to kino dla kilku mocnych, aktorskich kreacji.”
Mną wstrząsnęło zakończenie filmu – chociaż to zakończenie napisało życie… ale gdy zobaczyłam tę datę napisaną na tablicy, już wtedy poczułam jak coś zaciska mi się na gardle, łzy napływają do oczu, a do tego towarzyszenie pięknej muzyki… polecam, warto zobaczyć 🙂