Biegnie ten czas… kiedy nie trzeba.
Nic szczególnego się nie wydarzyło, praca – studia i tak dzień w dzień. Czas wolny, jeśli taki mam umilam sobie czytaniem, oglądaniem i słuchaniem.
Czytanie: na tapecie wciąż „Nędznicy” Victora Hugo. Moje wydanie ma 2 tomy – prawie połowa drugiego tomu za mną. Zaczęłam też czytać „Pięćdziesiąt twarzy Grey’a” – znajomi mi polecali. Jestem w połowie książki i sama nie wiem, co mam myśleć. Szybko się czyta, bo prostym językiem jest pisane, zbyt prostym i cholernie miejscami irytujące i powtarzające kwestie bohaterów… zaczęłam to skończę, szczerze spodziewałam się czegoś lepszego.
Oglądanie: w dalszym ciągu „Na krawędzi”. Przystopowałam trochę z oglądaniem, bo chcę się dłużej nacieszyć 😉 ‚zapchałam’ sobie czas serialem „Przystań” – zaczęłam oglądać tylko i wyłącznie ze względu na Marka Bukowskiego (takie moje małe prywatne odkrycie aktorskie) w obsadzie, ale serial okazał się całkiem, całkiem.
„Uwikłanie” – to polski film z 2011 roku, oczywiście z rolą Marka Bukowskiego. W moim guście, także jestem zadowolona 😉 W planach mam 3 stare filmy, w których ów pan Bukowski zagrał: „Nad rzeką, której nie ma”, „Kawalerskie życie na obczyźnie” i „Pożegnanie z Marią”.
Poza Markiem Bukowskim, byłam w kinie na filmie „Oszukane”, z fabułą nie ma co dyskutować, bo życie ją napisało. Wzruszająca i piękna rola Katarzyny Herman, jako matki, której dziecko podmieniono. Pięknie pokazała emocje odrzucenia, poczucia samotności, bezradności i miłości.
Słuchanie: Kings of Leon. Nie żadne „Use somebody”, ale wkręt na „Closer” – kocham takie śpiewanie. Drugą piosenką wałkowaną jest „Sex on fire”.