What’s next?

Przeszło tydzień temu widzowie serialu „Castle” dowiedzieli się, że Stana Katic (Kate Beckett) nie zagra w kolejnym jego sezonie, jeżeli takowy powstanie. Obecnie trwa ósma seria serialu. Kontraktu nie przedłużono różnież z inną aktorką, Tamalą Jones (Lanie Parish), jednakże to zrezygnowanie ze Stany Katic wzbudziło wielkie emocje, ponieważ grana przez nią detektyw Katherine Beckett, to główna postać obok tytułowego Castle’a. 

Serial w swym założeniu opowiadał o pisarzu, który został konsultantem na 12. Posterunku Policji w Nowym Jorku, gdzie stworzył duet doskonały z detektyw Kate Beckett. Kto ogląda lub ogladał serial, ten wie, że ta dwójka bohaterów na ekranie prezentowała niezwykłą chemię. W całej historii wcale nie chodziło o sprawy kryminalne, ale właśnie o relacje głównych bohaterów. To właśnie w głównej mierze tworzyło ten serial.

W wyniku różnych sytuacji, stało się jak się stało i stacja tłumacząc się cięciem kosztów, delikatnie mówiąc podziękowała Stanie Katic (i Tamali Jones) za dalszą współpracę. Nie są potwierdzone informacje czy powstanie sezon 9. 

Fani serialu, a także zwolennicy talentu Stany Katic uważają, że lepiej zakończyć go na 8 serii. Ja jestem tego samego zdania, ponieważ, to co planuje stacja bez udziału Katic, nie będzie już zasługiwało na noszenie nazwy „Castle”. Bez Beckett Castle nie istnieje – zarówno serial, jak i postać pisarza na tym utraci. Cokolwiek zrobią, moja przygoda skończy się na ósmym sezonie – liczę, że twórcy będą umieli z klasą i godnie zamknąć ten serial. Dla widzów. Dla aktorów. Dla tych, którzy przez 8 lat związali się z serialem. 
EDIT [z 13 maja 2016]: oficjalnie wiadomo, że serial Castle zakończy się na ósmym sezonie. Uff. Bez Stany, to nie byłoby to samo 🙂

A Stana Katic obchodzi dziś 38. urodziny (i świętuje pierwszą rocznicę ślubu). All the best!

O początkach z serialem Castle…

Znów mnie nie było tutaj przez czas jakiś. Albo jest tak, że nic się ciekawego nie dzieje, albo tyle, że nie ma chwili na nic.

Grudzień, to przede wszystkim Święta i przywitanie Nowego Roku. Nic nadzwyczajnego. Rodzinnie i spokojnie. Postanowień na Nowy Rok nie robiłam bo po co mam się później dołować, że nie dotrzymałam? 😉 Najważniejsze, żeby nie był gorszy od poprzedniego i przyniósł wiele radości.

Znowu mnie wciągnął serial. Ale tak totalnie. Niewinnie się zaczęło od przypadkowo obejrzanego pierwszego odcinka w TV. Zainteresowałam się, bo lubię seriale kryminalne, a ten był inny od całej reszty, bo dodatkowo z dużą dawką humoru.

Castle. Początkowo to właśnie tytułowy bohater i jego sposób bycia sprawiały, że z zainteresowaniem siadałam codziennie przed telewizorem. Serial opowiada o pisarzu, który zostaje wezwany przez detektywów nowojorskiego Wydziału Zabójstw na przesłuchanie w związku z popełnionym morderstwem, które zostało odwzorowane na jednej z jego książek kryminalnych. Richard Castle jest zafascynowany sprawą i postanawia pomóc detektywom w rozwikłaniu zagadki. Okazuje się bardzo pomocny i dzięki swoim znajomościom z burmistrzem zostaje włączony do zespołu detektywów, ponieważ w jego głowie zrodził się nowy pomysł na kolejną książkę… pan pisarz chce wzorować nowego bohatera na skutecznej pani detektyw Kate Beckett. Od tej pory będzie chodził za nią jak cień… (szybko okazuje się, że nie do końca) 🙂

Tytułowy bohater grany przez Nathana Filliona był „zapalnikiem” do mojego zainteresowania serialem. Z czasem jego sposób bycia zszedł na dalszy plan i zafascynowała mnie postać Kate Beckett, grana przez Stanę Katic. Ta kobieta ma niebywały talent. Przepięknie gra mimiką i gestem. Trzonem całego serialu są właśnie relacje pomiędzy tą dwójką: krnąbrnym, sławnym, rozrywkowym panem pisarzem Richardem Castle’m, a skuteczną w działaniu panią detektyw Kate Beckett. Polecam wszystkim, którzy lubią kryminały, ale nie tylko, bo to serial także rozrywkowy z pięknie rozwijającym się wątkiem miłosnym.