„Now you’re broken-hearted…”

Tytuł nie przypadkowy. Ale do tego dojdę.

Od końca lutego na antenie Polsatu emitowany jest serial „Na krawędzi”. Choć zwiastuny zachęcały mnie fabułą i obsadą (zwłaszcza Marek Bukowski, Przemysław Sadowski), to nie zaczęłam go oglądać. Przypadkiem widziałam kawałek pierwszego odcinka w telewizji internetowej i wiedziałam, że prędzej czy później obejrzę serial. Skusiłam się po dwóch miesiącach – i tak w ciągu dwóch wieczorów obejrzałam wszystkie dotąd dostępne odcinki. W końcu serial inny niż reszta pokazywanych w TV. Historia, która zamknie się w 13-stu odcinkach i nie będzie niepotrzebnie rozciągana (chociaż żal, że to tylko 13 odcinków). Niebanalna fabuła, świetna obsada aktorska, ciekawie zaprezentowane postaci, piękna muzyka i dużo tajemnic… Wszystko mnie przyciąga w tym serialu. Mam wielką nadzieję, że gdy „Na krawędzi” dobiegnie końca, powstanie coś, co mu dorówna, a nawet przerośnie… liczę na to. Dosyć tasiemców w telewizji.

Zostawiam niezwykły utwór z serialu, z którego pochodzi wers cytowany w tytule notki:

Dodaj komentarz